niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział 4

ALICE !
Obudziłam się na kacu.Po tym co zrobiłam wczoraj poszłam do jakiegoś pubu.Jezu Drogi co ja zrobiłam?!
To wszyscy za bardzo się rozwinęło.. Teraz Harry już wie,że go kocham. Boże,on do mnie dzwoni na komórkę.
- Halo?
- Alice?
- No..
- Słuchaj,mógłbym teraz przyjść do Ciebie? Chyba musimy sobie coś wytłumaczyć. - jak Harry to powiedział,serce mi zamarło.Co mam mu powiedzieć? !
- Chyba nie mamy o czym.
- Alice mogę przyjść czy nie?
- Przychodź.
- Będę za parę minut.
Rozłączyłam się!Co ja mam teraz zrobić? Co ja mu do cholery powiem? Nie mam na to wytłumaczenia..
Najlepiej będzie jak zerwę z nim kontakt.Po tym co zrobiłam już nigdy nie będzie między nami tak jak dawniej.Harry przeszedł.Słyszę jego głos na dole.
- Alice chodź tu . To ja , Harry.
- Już idę ..
- Cześć. W końcu jesteś.
- Hej. Zjesz coś ?
- Nie jestem głodny.Możemy pogadać?
- Po to tu przeszedłeś.
- Alice.. To głupie,ale.. O co wczoraj chodziło?
- O nic.
- Czemu mnie pocałowałaś?
- Tak jakoś wyszło.Jeśli to na tyle,to mógłbyś już pójść,bo nie mam czasu.
- To nie na tyle.Kochasz mnie?
-Idź.
- Nie wyjdę dopóki mi nie odpowiesz.
- A jeśli nie odpowiem,zostaniesz na zawsze?
-Alice.Przestań.Możesz normalnie pogadać?
- To .. co chcesz wiedzieć?
- Kochasz mnie? Po tym co wczoraj zrobiłaś na to wyglądało.
- Bo tak miało wyglądać.Kocham Cię Harry.
On nic na to nie odpowiedział.Super.Jest tak jak zawsze.Nigdy moja miłość nie będzie odwzajemniona..
-Wiem,że ty mnie nie kochasz.I wiem że nie będzie już tak jak dawniej.Tobie podoba się Georgia.. Zauważyłam to.A ja tak nie dam rady.Bez Ciebie.Kiedyś wydawało się to prostsze,a teraz już nie.
Postanowiłam,że nie będziemy się już przyjaźnić.Wyprowadzam się do taty.
- Przestań.Ja muszę to wszystko przemyśleć ! Daj spokój,nigdzie się nie wyprowadzasz.
-Tak Harry.Ja już postanowiłam i zdania nie zmienię.Możesz do mnie dzwonić.Czasami będę tu przyjeżdżać do mamy...Wtedy możemy się spotkać..Na razie chcę się pożegnać.Dużo o tym myślałam.Pozdrów ode mnie wszystkich.Pa.
- Na pewno ? Tyle lat się przyjaźnimy Alice. Jesteś częścią mojego życia,od dziecka się znamy.
- Cześć Harry..
Zamknęłam oczy i liczyłam,że on wyjdzie,ale się pomyliłam.Poczułam jego oddech.Przytulił mnie i czułam jego łzę spływającą na moją koszulkę.Zachciało mi się płakać.I stało się to czego się nie spodziewałam.Harry..Pocałował mnie.Drugi raz w ciągu dwóch dni!
-To było tak.. na pożegnanie - powiedział i wyszedł.
Poszłam do pokoju i zaczęłam wypłakiwać się mojemu staremu misiowi.. Teraz tylko on mógł mnie zrozumieć..
ZAYNE !
Powinienem się już ubrać.Od rana chodzę po domu w bokserkach i nic mi się nie chce.Na dole czeka Katherine.Zejdę do niej,czeka już 20 minut.Podobno nie chciała mnie budzić.
-Zayne w końcu! Ile można na Ciebie czekać chłopie? - powiedziała i pocałowała mnie w szyję - Nawet się nie ubrałeś.. Inteligencją chłopaków,nie ma co ! Chodź oglądniemy ten film .
-Dobra przyniosę tylko coś do jedzenia.
-Okej.Pójdę włączyć płytę.Ale,Zayne ! Przyjdź szybko!
Wziąłem miskę z popcornem i wszedłem do pokoju.Film własnie się zaczynał. Katherine patrzyła na mnie i uśmiechała się.W końcu to chyba jedyny dzień kiedy możemy pobyć sami w domu,kiedy nie ma chłopaków.
Jezu.Właśnie potknąłem się o klapek Nialla.Gdzie ten baran go kładzie? Mogłem się zabić.Fajnie,jeszcze Katherine się ze mnie śmieje.
-Zayne nic ci się nie stało? - zapytała,z uśmiechem na twarzy.
Teraz ja się z niej pośmieję i udam,że coś mi się stało.
-Zayne? - Katherine zbladła. i szybko do mnie podbiegła - Zayne!
Kucnęła koło mnie.
-Mam Cię !- krzyknąłem i przytuliłem dziewczynę do siebie.Zacząłem ją gilgotać .
- ha ha ha,puść mnie Zayne,ty głupolu!
I całą atmosferę zepsuł Niall.Wszedł do domu i zobaczył jak leżę na Katherine i ją gilgoczę.Dziwnie musiało to wyglądać.Zresztą byłem w samych bokserkach.
- Ej,tak to się ogląda film ? Wiecie,nie żebym coś sugerował,ale podłoga nie jest zbyt wygodna..A sypialnie są wolne- powiedział Niall i śmiał się na nasz widok.

2 komentarze:

  1. nieźle
    zapraszam do mnie
    http://quickdance9883.blogspot.com
    obserwuję i licze na rewanż

    OdpowiedzUsuń